Podobno wystarczy mocno wierzyć.
Niedawno nadszedł ten dzień, w którym pomyślałam, że
medykamenty bardziej mi szkodzą niż pomagają. Postanowiłam sięgnąć po ostrą
amunicje. Czas na medycynę alternatywną…, ale nie homeopatię. Absurdalnie
chciałam wyleczyć chorobę myśląc.
Trzy dni z rzędu stosowałam tajemną mantrę. Starannie
dobierając słowa, nie używając słowa nie. Mogę z dumą napisać, że akcja się nie
powiodła. Dalej jest mi źle.
Dlaczego z dumą?
W gruncie rzeczy to byłoby straszne. Pewnie każdemu z was
zdarzyło się rzucić na wiatr złe mantry. Źli, głodni, rozczarowani, groziliśmy
sobie i światu.
Pamiętam smak rozczarowania. Jak wracałam do domu i nie
wierzyłam w siebie. Jak twierdziłam, że to co robię jest głupie i chyba nie ma
sensu. Gorzej, że to ja nie mam nic w głowie. W takim momencie chyba każdy z
nas marzy, aby zapaść się pod ziemię.
I chyba dobrze, że nie mamy mocy sprawczej, że nie wystarczy
z wiarą i nadzieją wypowiedzieć odpowiednie słowa, by świat stał się lepszy.
Ważna lekcja
Wcale nie chodzi o to by ubierać czapkę, gdy jest zimno. A
może i o to też trochę. Lepiej ją założyć, niż wyobrażać sobie, że jest nam
ciepło.
0 komentarze:
Prześlij komentarz