sobota, 5 marca 2016

Wstydliwie

To te, które wymazujemy z pamięci, chowamy gdzieś głęboko w podświadomości, a na samą myśl o nich mamy dreszcze.


Czego się wstydzimy?

Chyba wszystkiego po trochu. Czasem wstyd nam za kogoś, czasem za siebie. Nierzadko wstydzimy się tego, za co wstyd nam nie powinno być. W końcu jesteśmy zakompleksionym narodem. Mamy kobiety wstydzące się swojej kobiecości. Mężczyzn wstydzących się swoich kobiet. Kobiety wstydzących się swoich mężów. Najczęściej wstydzimy się własnego ciała i swojej wrażliwości.  

Często nie wstydzimy się wtedy, kiedy powinniśmy. Chwalimy się rozrywkowym trybem życia. Tym ile możemy wlać w siebie. Chwalimy się nowymi sztukami i ilością kochanków. W efekcie często chwalimy się własną głupotą.

Wbrew pozorom mi też często jest głupio i czuję się jak skończona idiotka. Co roku obiecuje sobie więcej konsekwencji. Co roku życzę sobie podejmowania rozsądnych i racjonalnych decyzji. Nadal przegrywam z własnymi słabościami, ale staram się  walczyć z własną głupotą.

Skok w bok

On wysoki, przystojny, inteligentny i bardzo zaradny. Ma piękną żonę. Wykańczają domek na wsi, spodziewają się dziecka. Po ślubie może 4 lata. Wzięli go w po okresie „burzy i naporu”, więc mieli okazję się wyszumieć. On deklaruje, że ją bardzo kocha, że to kobieta dla, której zmienił tryb życia, z playboy ‘a  na statecznego biznesmena.
Mimo to ją zdradza. Z taką jedną, zresztą bardzo zgrabną. Ona też ma męża, więc to z pozoru czysty układ. Nikt nikomu nie spieprzy życia.

Czy im wstyd?

Zdrada to temat rzeka. Kto nie zdradza niech pierwszy rzuci kamieniem. Wszystko staje na głowie, nawet jak się układa to zawsze znajdzie się jakiś powód do niesubordynacji, do niewierności.
Nie ma tu mowy o wstydzie. Czasem pojawia się poczucie winy. Wstyd jest wtedy, kiedy żona się dowie. I nie wiadomo, czego się bardziej wstydzimy, że zdradzamy czy nie potrafimy dobrze tego ukryć?

0 komentarze:

Prześlij komentarz