sobota, 17 października 2015

Dlaczogo kobiety kochają oczami?


Może rozejdzie się to po kościach, a może zostanę obrzucona zgniłymi jajkami przez feministki. Nie ważne. W tym wypadku nie liczy się prawda, tylko moje dobre samopoczucie.



Wybór partnera

Niby nic w tym odkrywczego. Od lat mówi się o tym, że kobieta ma być płodna, a mężczyzna majętny. Niby trochę się w tej kwestii zmieniło. Kobiety mają coraz większe ambicje. Często zarabiają więcej niż mężczyźni. Równie często są same, bo nie potrafią być z kimś. Nie zakładają rodzin, ale doskonale wiedzą, co to jest orgazm. Wybór partnera nie jest już dla nich priorytetem. Najważniejsza jest praca i seks. Freud byłby dumny.

Z drugiej strony nie ma się, co im dziwić. Wielu mężczyzn nie dorasta, do bycia ojcem i mężem, a czasem nawet partnerem. Brak szacunku, roszczeniowa postawa, zainteresowania na poziomie gimnazjum (czytaj laski i gry komputerów). Brak planów na przyszłość, przede wszystkim tą wspólną. To dlatego współczesna kobieta nie potrafi być z kimś, bo tak naprawdę nie ma z kim. 

Dlaczego kobiety kochają oczami?

Trochę kłóci się to z moją naturą kobiety wyzwolonej. Trochę z katolickim wychowaniem.
Czasem jest to wysportowane ciało albo szybki samochód. Czasem błysk w oku dobrze prosperującego przedsiębiorcy lub po prostu miły gest. Jedno jest pewne, serca tu nie było i nie będzie. Patrzymy, widzimy i się zakochujemy. Chyba, że rzeczywiście jesteśmy niewidomi, wtedy możemy widzieć sercem.

Pierwsze wrażenie jest wiążące

Albo ktoś jest  podobny do Twojego ojca albo nie. Albo jest w Twoim typie albo nie. Pierwsza selekcja jest najważniejsza. Później wszystko jest już drugorzędne. To czy sprząta po sobie skarpetki, jak często wychodzi z kumplami na piwo. Wszystko da się znieść, przeboleć, uznać za normalne. Dużo pije, ale przynajmniej ma super ciało. Nie lubi sprzątać, ale przynajmniej nie bije. Zdradza, ale przynajmniej jest dobry w łóżku. Nie zależy mu, ale przynajmniej jest.

Widziały gały, co brały


Zakochujemy się oczami. Nie mieszajmy w to uczuć. One pojawiają się później. Jest przywiązanie, strach przed poznaniem kogoś nowego i odejściem, wreszcie obawa, że do końca życia będziemy się masturbować. Czasem winimy za to zbyt różowe okulary. Innym razem tłumaczymy to chwilową ślepotą. Winę ponosi zawsze krótkowzroczność.

2 komentarze:

  1. Od dłuższego czasu śledzę Twojego bloga i odnoszę nieodparte wrażenie, że piszesz o swoich problemach oraz o kłopotach w związku, w którym jesteś nieszczęśliwa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Od pewnego czasu przestałam pisać, albo piszę gdzie indziej - może to znak :) jednak zawsze mi miło, jak czytam, że ktoś jeszcze śledzi bloga :)

    OdpowiedzUsuń